Wersja Polska English version

POLECAMY – wywiad z ministrem Radosławem Sikorskim w dzisiejszej “Gazecie Wyborczej”

Ul. Mostowa, w rodzinnej Bydgoszczy.

To, że PiSProkuratura nie wszczęła nawet śledztwa jest najlepszym dowodem upadku praworządności w Polsce. A miało być prawo i sprawiedliwość. https://t.co/BOOGCR7Qcx

Co trzeci młody Polak (męskego rodzaju) popiea antysemitów i neofaszystów z tzw. Konfederacji, wariatów typu G Braun czy J Kowin-Mikke? Nie wierzę. Zbyt kocham Polskę by przyjąć, że cwaniaki z PiS mogły tak zdeprawować nasz naród przez te trzy diabelskie lata.

Twarde Pierniki Toruń górą.

Biskupi, którzy ukrywali straszne przestępstwo, przenosząc z miejsca na miejsce księży pedofilów, powinni złożyć na ręce papieża rezygnację z urzędu.

- pisał w marcu w „Tygodniku Powszechnym” o. Ludwik Wiśniewski.

Jego tekst wciąż jest aktualny: https://t.co/olSSM9W36u

Rozmowa z Radosławem Sikorskim ministrem spraw zagranicznych

Paweł Wroński: Oddaliśmy na szczycie w Brukseli Polskę Angeli Merkel?

Radosław Sikorski: W mówieniu agresywnych niedorzeczności polityków części naszej opozycji nie przebiję.

Jak rozumiem, doktryna polityki zagranicznej PiS polega na tym, że należy się w każdej sytuacji sprzeciwiać się Niemcom. Nawet wtedy, gdy Niemcy proponują reformy, których sukces leży w naszym interesie.

Pojawiają się komentarze, że ceną za ratowanie euro jest osłabienie jedności Unii. Wielka Brytania postawiła weto, jedność europejska się cofa.

– Nie powinniśmy się cieszyć z ewentualnej rysy na jedności europejskiej. Wielka Brytania jest ważnym krajem i ważnym głosem w obronie wolnego rynku i związków transatlantyckich.

Natomiast nie rozumiem, dlaczego premier Cameron nie był skłonny zaakceptować zwiększenia odpowiedzialności finansowej wewnątrz strefy euro. Z jego niedawnych wypowiedzi wynikało, że Wielka Brytania może zaakceptować zmiany traktatowe, jeśli będą dotyczyły wyłącznie krajów euro. Przewodniczący Rady Europejskiej zaproponował nawet rozwiązanie nietraktatowe, wiążące tylko państwa euro, i nagle Wielka Brytania uznała, że jej to przeszkadza.

Rząd nie akceptuje tej logiki. W Berlinie mówiłem, że największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa i dobrobytu Polski byłby upadek strefy euro. Wzywałem Niemcy do przejęcia inicjatywy oraz poniesienia największych kosztów odsunięcia tego niebezpieczeństwa. Przygotowałem pole dla premiera Tuska, który wbrew próbom wykluczenia nas uzyskał na szczycie udział Polski w kręgu decyzyjnym unii fiskalnej.

Londyn przedstawił własne propozycje i warunki.

– Wielka Brytania zdefiniowała uratowanie strefy euro jako ważny interes Wielkiej Brytanii, po czym zażądała, aby za jej zgodę na realizację tego interesu zapłacić.

Zresztą brytyjska propozycja zapisów protokolarnych wpłynęła 24 godziny przed szczytem. Nasze doświadczenie w polityce europejskiej wskazuje, że to stanowczo za późno.

Większość społeczeństwa i prasy brytyjskiej przyjęła entuzjastycznie decyzje premiera Camerona. Mam wrażenie, że stał się on ofiarą wieloletniej antyeuropejskiej propagandy wewnątrz Wielkiej Brytanii. Szkoda, że koledzy brytyjscy nie tłumaczą swojemu społeczeństwu, ile Wielka Brytania korzysta na Unii, i że dyrektywy europejskie nie są dekretami biurokracji brukselskiej, lecz kompromisami na które wszyscy – jako państwa członkowskie – musimy się zgodzić.

Polską ideą było, aby dyscyplina finansowa była nadzorowana przez instytucje unijne. Wiele wskazuje, że tak nie będzie, ze względu na opór Londynu, który twierdzi, że za nie płaci.

– To jedna z interpretacji. Ja mam nadzieję, że nadal istotną rolę będą w tym procesie odgrywały instytucje unijne. Poczekajmy na konkretne szczegółowe zapisy w umowach.

Jakie będzie pana zdaniem ostateczne stanowisko Szwecji, Węgier i Czech, które zadeklarowały, że przed przystąpieniem do paktu fiskalnego zapytają się własnych parlamentów.

– Dla takich krajów jak Szwecja, Węgry i Czechy, a także Polska, uczestnictwo w tych porozumieniach jest raczej wyrazem naszej solidarności europejskiej. Traktaty będą dotyczyły zarządzania w strefie euro, w której nie jesteśmy. Chodzi raczej o powiedzenie, że chcemy dalszej integracji.

Jak ta umowa będzie ratyfikowana? Politycy opozycji domagają się, by były ratyfikowane w trybie takim jak traktat lizboński, czyli większością dwóch trzecich głosów, zgodnie z art. 90 konstytucji

– Nie wiemy jeszcze, jaką ostateczną formę prawna przyjmą zawarte porozumienia. Jak powiedział premier, dla nas te zmiany są raczej neutralne. Polska ma już zapisaną w konstytucji zasadę ograniczenia długu. Deficyt zmniejszamy, aby spełnić kryteria wejścia do euro. Formę ratyfikacji będzie można rozstrzygnąć dopiero, gdy będziemy mieli wypracowany tekst.

Pojawia się pytanie: dlaczego biedna Polska ma płacić za kryzys Grekom i Włochom? Chodzi o udział Polski w dofinansowaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Padają coraz to inne kwoty: mówi się nawet o kilkunastu miliardach euro.

– Nieprawdą jest, aby Polska miała spłacać czyjeś długi. Chodzi o pożyczkę – podwyższenie środków MFW – tak, aby ta instytucja mogła zapobiegać atakom spekulacyjnym.

Polska też dysponuje elastyczną linią kredytową z MFW, dzięki czemu zapobiegamy takim atakom. Przypomnijmy wreszcie, że MFW nie jest instytucją unijną. Tam najwięcej do powiedzenia mają USA, a my jesteśmy akcjonariuszami. To powinno uspokoić nawet eurosceptyków.

Pamiętajmy, że te fundusze mają wynosić razem ponad bilion euro, w największej proporcji niemieckich pieniędzy. Tego rzędu sum domagałem się w Berlinie.

Będzie pan w Warszawie 13 grudnia, kiedy odbędzie się posiedzenie komisji spraw zagranicznych oraz manifestacja PiS przeciw panu?

– Najprawdopodobniej tego dnia wieczorem będę w samolocie lecącym do Moskwy na podpisanie umowy o małym ruchu granicznym z Federacją Rosyjską. Czyli w Warszawie będę być może tylko w formie kukły, którą politycy PiS będą chcieli spalić.

Prezydent Bronisław Komorowski apelował, aby nie dawać opozycji pogrążać się w szaleństwie, ale próbować jej tłumaczyć polską politykę zagraniczną.

– Prezydent ma rację. I dlatego, tak jak on, przekonuję do naszej polityki w licznych wystąpieniach prasowych i telewizyjnych, wykładach czy podczas wygłaszanych w Sejmie corocznie exposé ministra spraw zagranicznych. Niestety, czterokrotnie prezes PiS był na nich nieobecny. Widać wszystko już wie.

Źródło: Gazeta Wyborcza