Polacy zadowoleni z wizyty Radosława Sikorskiego
Konsekwentna i skuteczna polityka
Brawami na stojąco przywitali Radosława Sikorskiego, ministra spraw zagranicznych RP, liderzy społeczności polskiej podczas spotkania, które odbyło się w ubiegły czwartek w czasie krótkiego pobytu szefa polskiej dyplomacji w Wilnie.
Minister spraw zagranicznych Polski przyjechał do Wilna, by wziąć udział w międzynarodowej konferencji Wspólnoty Demokracji. Sikorski przedtem zapowiadał, że nie przyjedzie na Litwę w celu spotkania się z rządzącymi, dopóki ci nie wywiążą się ze swych zobowiązań i publicznie złożonych obietnic względem mniejszości polskiej. Prasa litewska próbowała robić uszczypliwe uwagi na temat obietnicy ministra, że rzekomo złamał swe słowo, ale te nieporadne próby wzięły w łeb.
Sikorski jest rasowym politykiem z klasą, o wielkim autorytecie międzynarodowym, a w swych działaniach niezwykle twardy i konsekwentny. W Wilnie szef polskiej dyplomacji wziął udział w kolacji dyplomatów uczestniczących w konferencji międzynarodowej, ale nie spotkał się z przedstawicielami władz litewskich, nie rozmawiał też z ministrem spraw zagranicznych Litwy Audroniusem Ažubalisem. Więc żadnej sprzeczności z jego deklaracjami nie było i próby “ukąszenia” go spełzły na niczym. W tym wypadku trzeba przyznać rację Anglikom, którzy mówią: “Jak nie możesz ugryźć, nie pokazuj zębów”.
Pomimo bardzo krótkiego pobytu Sikorski znalazł natomiast czas na spotkanie z przedstawicielami społeczności polskiej i to nie był zwykły gest kurtuazji, ale wyraźny wyraz poparcia dla niej i jej postulatów, mieszczących się zresztą w ramach prawa europejskiego.
Europoseł Waldemar Tomaszewski, przewodniczący Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, zaznaczył, że spotkanie z tak wybitną osobistością było dla wszystkich uczestników spotkania wielkim zaszczytem.
– Wizytę ministra oceniam pozytywnie, bo z wielką klasą rozstawił wszystkie kropki nad “i” w problematyce stosunków polsko-litewskich, a prowadzona przez niego polityka jest konsekwentna i skuteczna – powiedział “Tygodnikowi” lider AWPL.
I rzeczywiście, wbrew ukształtowanej dotychczas tradycji, że w trakcie bądź po wizycie najwyższej rangi polityków polskich, przyjmowane były nieprzychylne decyzje względem mniejszości polskiej, tym razem (o dziwo!) – chyba po raz pierwszy – litewskie władze uczyniły przyjazny gest, powołując rządową komisję, która ma rozpatrzyć możliwość używania dwujęzycznych nazw ulic i miejscowości tam, gdzie mniejszość narodowa stanowi co najmniej jedną trzecią mieszkańców. Projekt przewiduje też wprowadzenie języka mniejszości narodowych do urzędów państwowych w miejscowościach zwarcie zamieszkanych przez daną mniejszość. Jest to więc niewątpliwy sukces ministra Radosława Sikorskiego, który pryncypialnie popierał dążenia społeczności polskiej i domagał się od Litwy wywiązania się ze swych zobowiązań. Chociaż wiadomo, że w naszych warunkach droga do realizacji tych założeń może być niezmiernie długa.
Ewenement na skalę światową
Zresztą minister również bardzo pochlebnie wyraził się o mniejszości polskiej na Litwie mówiąc, że “jest ona politycznie wpływową i bardzo popularną w kraju i my będziemy kontynuowali dialog z przywódcami Litwy o wywiązaniu się z zobowiązań, które dotychczas nie zostały wykonane”. Sikorski pochwalił też społeczność polską za to, iż potrafi się jednoczyć, współpracować i bronić swych interesów. Według ministra Sikorskiego “jedność Polaków na Litwie jest ewenementem na skalę światową”.
Wyciągnąć wnioski
Zdaniem Tomaszewskiego, litewscy politycy powinni wyciągnąć wnioski z lekcji udzielonej przez polityka o wielkim autorytecie międzynarodowym, gdyż nie wszyscy chcieli liczyć się bądź uznawać wagę zorganizowanej społeczności polskiej oraz jej reprezentanta na litewskiej scenie politycznej – Akcji Wyborczej. Srogo za to zapłacili, czego przykładem są np. stojący u władzy konserwatyści. To za ich rządów zlikwidowano Ustawę o mniejszościach narodowych, to z ich inicjatywy zrodziła się dyskryminacyjna nowelizacja Ustawy o oświacie, ale kij ma zawsze dwa końce i konserwatyści przekonali się o tym podczas formowania rządzącej koalicji w stolicy, gdy pozostali z niczym.
W obustronnym interesie
Tymczasem podczas briefingu prasowego szef polskiej dyplomacji jeszcze raz wyraźnie zaakcentował, że stosunki polsko-litewskie polepszyłyby się, jeśli Litwa pokazałaby gesty życzliwości dla polskiej mniejszości narodowej oraz spełniła wcześniej złożone obietnice. “Jak wiecie, my chcemy mieć z Litwą stosunki najlepsze z możliwych. Co pomogłoby w tym wypadku? To byłby gest życzliwości dla polskiej mniejszości narodowej na Litwie. Myślę, że jest to interes obustronny i będziemy cierpliwie na to czekać” – zaznaczył Radosław Sikorski dodając również, iż “będziemy kontynuowali dialog z władzami Litwy w sprawie spełnienia obietnic, które były dane w przeciągu ostatnich lat”.
W sowieckim stylu
Niestety, po wizycie ministra nie obeszło się bez kłamstw i pomówień w stylu “Komsomolskiej prawdy” i innych podobnych wydań sowieckich. TV “Lietuvos rytas” rozpowszechniła kłamliwe twierdzenie, że rzekomo podczas spotkania z przedstawicielami społeczności polskiej szef dyplomacji polskiej groził sankcjami gospodarczymi względem Litwy, w przypadku jeśli ta nie wywiąże się ze swych zobowiązań.
– Jest to po prostu kłamstwo. Spotkanie przebiegało w rzeczowej, konstruktywnej i ciepłej atmosferze. Podziękowaliśmy ministrowi za zrozumienie i poparcie. Maria Rekść, mer samorządu rejonu wileńskiego, w imieniu uczestników spotkania wręczyła mu piękny bukiet kwiatów, a o żadnych naciskach gospodarczych nie było nawet mowy – “Tygodnikowi Wileńszczyzny” powiedział Waldemar Tomaszewski.
Zygmunt Żdanowicz
Źródło: Tygodnik Wileńszczyzny (7-13 lipca 2011 r. nr 28, wydanie internetowe nr 564)