“Jestem eurorealistą” – rozmowa z ministrem Sikorskim w “Tygodniku Powszechnym”
-“Doświadczenie naszej prezydencji, która przypadła w momencie, kiedy Europa próbuje się pozbierać po uderzeniu globalnego kryzysu, uświadomiło nam wszystkim, jak kruchą konstrukcją jest Unia i jak niebezpieczne tendencje się w niej zarysowały.
Myślę przede wszystkim o ryzyku odchodzenia w konstruowaniu polityki europejskiej od metody wspólnotowej, która nam służy, bo nie jesteśmy najsilniejszym państwem w całej wspólnocie – naszą siłę dopiero odbudowujemy. Wobec tego cały potencjał polskiej polityki powinien być rzucony na szalę utrzymania i wzmocnienia wspólnotowego charakteru Unii.
Poza tym sytuacja, w której wydawało się nam, że jedyny wybór polskiej polityki to albo coraz głębsze wchodzenie w struktury Zachodu, albo pozostawanie w jakimś dumnym odosobnieniu, należy do przeszłości. Na Wschód od Unii pojawił się ambitny projekt integracyjny, prowadzony przez Federację Rosyjską i wsparty niemałymi środkami dzięki wysokim cenom węglowodorów. Przez kryzys Unia straciła część swojej siły grawitacyjnej na Wschodzie, a jednocześnie okazało się, że niektórzy nasi wschodni sąsiedzi nie przezwyciężyli balastu postsowieckiego w wewnętrznej konstrukcji swoich państw.
Tak więc nie stoimy dzisiaj przed wyborem: inwestowanie w głębszą integrację UE albo trzymanie się z boku i czekanie, co się wydarzy. Jesteśmy pomiędzy dwoma ośrodkami integracji politycznej, ekonomicznej, a do pewnego stopnia także kulturowej, i nikt nie może nam zagwarantować, że integracja europejska się powiedzie, a integracja euroazjatycka się nie powiedzie. Może być na odwrót. I gdzie wtedy polscy eurosceptycy chcieliby widzieć Polskę? Jako samodzielne, ale i samotne państwo narodowe pomiędzy Unią Eurazjatycką a rozbitą znowu na państwa narodowe Unią Europejską? Czy to naprawdę byłaby lepsza sytuacja geopolityczna dla Polski niż ta, którą mamy obecnie?”- pyta Radosław Sikorski.
Cały wywiad został opublikowany w najnowszym “Tygodniku Powszechnym”
ak